18 luty 2013 (poniedziałek)
Nha Trang (Wietnam)
Spalona od słońca stopa i bolące pośladki, tak wyglądał rezultat naszego zwiedzania wybrzeża na skuterze. Na więcej niż 10 km jazdy ciągiem nie dam się namówić. Dobrze, że chociaż jest gdzie tyłeczek namoczyć :). Piękne słońce, geometrycznie wystrzyżone drzewa, palmy kokosowe, niebieskie łodzie rybackie, biały piasek i błękitna woda Morza Południowochińskiego.
W Nha Trang pełno jest rosyjskojęzycznych turystów. Jakoś małoazajatycko się przez to czuje. Przecież nie po to się wyjeżdża tak daleko, aby obcować z europejczykami (bynajmniej do tej grupy zaliczam Rosjan)!
P.S. To mój pierwszy i ostatni homar w życiu. To był albo zły wybór, albo słaby kucharz. A po kieszeni uderzyło. No cóż, dokonując złych wyborów przynajmniej wiemy, które są trafione.